trwa inicjalizacja, prosze czekac...Forum Ginekologiczne


Armenia
Reportaż
Szkolenia EVS
Dla Turysty
Mój projekt
Warto zobaczyć
Lektury o Kaukazie
O mnie
Kontakt
Fundacja im. Roberta Schumana
Wrzesień
Pazdziernik
=> 1.10.2010
=> 3-4.10.2010
=> 6.10.10
=> 7.10.10
=> 8.10.10
=> 9.10.10
=> 10.10.10
=> 11.10.10
=> 12.10.10
=> 14.10.10
=> 16.10.10
=> 17.10.10
=> 20.10.10
=> 21.10.10
=> 22.10.10
=> 23.10.10
=> 25.10.10
=> 27.10.10
=> 28.10.10
Listopad
10.10.10

   Dzisiaj urodziny Erewania. Jest jednym z najstarszych miast świata. Został założony w roku 782 p.n.e i nazwany „Erebuni”, co oznacza „zwycięstwo”.

   Z tego wlasnie powodu niesposob dostac się do centrum, gdzie czeka na nas znajoma Ormianka, z która Ula planuje wkrotce zrobic warsztaty fotograficzne. Wszystkie ulice zamknięte dla samochodow, marszrutek, tramwai, trolejbusow, taksowek. Tylko piesi. Ludzie wymachujący czerwono-niebiesko-pomaranczowymi-flagami, dziewczyny tańczące tradycyjne ormiańskie tance na srodku drogi i przemykające miedzy nimi ‘babuszki’ usiłujące sprzedac świeże, jeszcze ciepłe drozdzowki.

   Z godzinnym opóźnieniem spotykamy się w parku. Rozmawiamy o szczegółach, pomyslach, dopijamy kawe. Potem idziemy do jej przyjaciol, aby zobaczyc rysunki, które przygotowali na wystawe w Palacu Kultury. Weszliśmy do starego, niewielkiego budynku. W srodku kuchnia, dwa niewielkie pokoje i lazienka. Arcydziela znajdowaly się na podłodze, wszystkich krzeslach, stolach, szafkach, na lodowce, i dla odmiany tam gdzie powinny –na ścianach. Do lazienki nie zaglądałam. Nie podobalo mi się to miejsce. Nie podobaly mi się te obrazki. Wszystkie pesymistyczne. Karykatury starcow, ludzi nieszczęśliwych, cierpiacych, zmeczonych zyciem. Kolory ciemne, szare, czarno biale. Sciany ciemne, szare, czarno biale. Ludzie tez jacys dziwni… Może się nie znam, może nie rozumiem artystow. Naszczesie nie byliśmy tam dlugo.

   Gdy wyszliśmy zadzwonil do nas Hayk –znajomy ze studiow Archila i Davida. W najblizsza srode wyjezdza na wymiane studencka na rok do Grecji. Chciał się z nami zobaczyc przed wyjazdem. Spotkaliśmy się w pobliskiej pizzeri. Czekal na nas z trojka przyjaciół. Poznalam Viga, który studiuje w USA medycyne na czwartym roku; Tigra, który skończył architekture i pracuje jako inżynier w Rosji(gdzie mieszka od 10 roku zycia); oraz jego brata –Michaela, który uczy się i mieszka w Erewaniu.

   Mili ludzie czyli przyjemnie spedzony czas. Jednak bylabym bardziej zadowolona z tego wieczoru, gdybym nie zostawila, w tej pizzeri, mojego aparatu fotograficznego. W pokrowcu znajdowalo się tez 10 000 dram. Kiedy zorientowałam się, ze nie mam go przy sobie zadzwoniłam do Hayka, ktory mieszka niedaleko by cofnął się po niego, ale było już za pozno. Niestety, ktos mnie ubiegl, choc nie minelo duzo czasu. A niewykluczone, ze ktos mi go ukradl. Najbardziej szkoda mi tych wszystkich zdjęć, których nie zdążyłam jeszcze przegrac z karty… Trudno. Pozostaje mi cieszyc się, ze nie skusiłam się przed wyjazdem na lustrzanke :-)

   Ostatnia marszrutka* do Vardenis odjezdza o 18:00. Nie mielismy duzo czasu, by dostac się na przystanek. Wszystko na ostatnia chwile, ale udalo się. Udalo się, bo naszemu kierowcy nigdzie się nie spieszylo. Miał czas. No tak, on miał.  Marszrutka nie odjeżdżała poniewaz nie była pelna. Nie odjezdzala, bo nasz woziciel nie zarobilby tyle co chciałby. Żeby było smieszniej, wszystkie miejsca siedzące były zajęte. Pozostaje jednak przestrzen miedzy siedzeniami. Nie mozna jej przeciez zmarnowac... Odjechaliśmy  po 19:00.

   W Vardenis byliśmy po 22. Wychodzimy z marszrutki, ruszamy do domu, słyszymy za soba krzyk. Bardzo przyjemny, bo po polsku: „Cześc!”.
To Hayk –chlopak, którego poznałyśmy w piątek, gdy czekałyśmy na marszrutke do Erewania. Stał wtedy obok nas, objety z jakims kolega. Przyzwyczajona, ze nikt oprocz Uli mnie tu nie rozumie, pozwoliłam sobie na glosny komentarz… Nie pamietam, czy bardziej było mi głupio, ze jednak mnie zrozumial, czy bardziej bylam zdziwiona, ze ktos inny oprocz nas dwoch tam stojacych potrafi w Vardenis mowic po polsku…
Podszedł. Przedstawil się i wyjaśnił (co właściwie już wiem, lecz mimo to ciagle mnie dziwi), ze to normalne zachowanie wśród kolegow w Armenii. Gdy ktos kogos lubi, nie kryje się z tym. Dodal, ze doskonale wie, ze w Polsce tego nie ma, wiec rozumie, ze jesteśmy tym ‘zażenowane’. Tak! Użył tego słowa

Gdy Hayk miał 8 lat wyjechal do Polski razem z siostra i mama. Wkrotce doloczyla do nich ciotka z rodzina. Mieszkali w Żelazowej Woli. Uczył się w polskiej szkole, gdzie nauczyl się polskiego. Do dzis lepiej mowi po polsku niż po ormiansku. Wrócił do Armenii 4 lata temu. Żył w Polsce 12lat. W przyszłym roku chciałby tam wrócić.

Potem uśmiechnąl się szeroko i zaprosil nas do siebie na obiad. Zapomniał jednak podac swojego numeru telefonu…
Zapomniał, wiec (jak się potem okazalo) umowil się z kierowca marszrutki (jakis dalszy krewny), ze kiedy przyjedziemy do Vardenis ma go o tym powiadomic. I tak czekal na nas na przystanku marszrutki, gdzie poznaliśmy się 3 dni wczesniej.
Własnie tam, gdzie stal przytulony do swojego kolegi.

   Tym razem nie zapomniał poprosic o numer telefonu. Podałyśmy, bo przyjemnie porozmawiac z kims po polsku, a cala jego rodzina, do której zostalismy zaproszeni, zna nasz piekny ojczysty jezyk. Umówiliśmy się na jutro.

 

*Marszrutki: minibusy:

Najbardziej popularne w każdym miescie Armenii i pomiedzy miastami sa minibusy -marszrutki. Zatrzymuja się one na prawie kazde machniecie reka przez oczekujących na drodze. Niektórzy kierowcy zatrzymuja się na tak zwanych ‘przystankach’ (przystanek to przewaznie nieoznakowane miejsce, gdzie czeka grupka ludzi, (przed lub za skrzyżowaniem ulic), ale większość zatrzyma się na każdy sygnal z naszej strony. Chcąc opuścić pojazd, należy o tym powiedziec kierowcy. Można powiedziec to po rosyjsku lub po ormiansku (Stech kangnek –proszę zatrzymac się tutaj). Wysiadając, placimy kierowcy 100 AMD = niacaly 1 zł. Często w godzinach szczytu marszrutki sa bardzo zapelnione. Zwykle jedzie w nich wiecej ludzi, niż jest miejsc siedzących (przepis o niewpuszczaniu pasażerów po zapelnieniu się miejsc siedzących był nagminnie lamany i „nie przyjal sie”).

A skoro poruszyłam już temat lamiania przepisow i skoro chwyciłam już w reke mój Przewodnik Turystyczny pozwole sobie zacytowac i fragment o tym, jak wyglada ruch drogowy w Armenii i czym się rozni od normalnego ruchu drogowego. Mysle, ze nie można było bardziej szczegółowo i wyczerpujaca ujac tego zagadnienia;


„Przepisy ruchu drogowego sa w Armenii odmienne od naszych;

-pojazd wjeżdżający na rondo ma pierwszeństwo;
-brak obowiązku jezdzenia na światłach mijania przez caly dzien;
-brak pierwszeństwa dla pieszych;
-brak wymogow odnoscie pasow bezpieczeństwa(Ormianie nigdy ich nie zapinaja)”

„Istniejące przepisy ruchu drogowego sa ngminnie łamane. Oto niektóre z najważniejszych niebezpieczeństw z tym związanych;

-kierowcy często nie uzywaja kierunkowskazow, oznajmiaja swoja obecność na drodze sygnalem dźwiękowym (gdy wlanczaja się do ruchu,gdy mijaja lub wyprzedzaja inny pojazd);

-kierowcy często nie wlanczaja świateł mijania o zmroku (szczególnie na drogach poza miastami), a czasem –na odwrot- caly czas uzywaja świateł dlugich, oślepiając innych kierowcow;
-kierowcy nagminnie zajeżdżają droge wlanczajac się do ruchu;
-kierowcy w najmniej spodziewanym miejscu i momencie zatrzymuja się, pozostawiając pojazd na jezdni, lub konwersując z innymi kierowcami;
-drogi(zwłaszcza gorskie) często blokowane sa przez stada zwierzat, takich jak krowy, barany czy swinie”

 

„Patrole policyjne sa w Armenii bardzo częste. Niestety, policja jest skorumpowana. Osoby wysoko postawione lub bogate mogą wykupic sobie specjalna rejestracje samochodu (prosta kombinacja cyfr), dzieki czemu nie będą zatrzymywani przez patrole. Pozostali obywatele Armenii zatrzymywani sa często pod pozorem zlamania przepisow ruchu drogowego i zmuszeni do uiszczenia róznych wątpliwych oplat. Wedlug oficjalnych tabel policji, nanizszy „mandat” wynosi 300AMD (3zł ;P), najwyższy 10 000 AMD (czyli tyle, co dzis zgubiłam…)”

 

Źródło: Przewodnik Turystyczny po Armenii, wyd. Księży Młyn’, zakladka: „Podróż samochodem”





Czas w Armenii



Czas w Polsce





Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja