trwa inicjalizacja, prosze czekac...Forum Ginekologiczne


Armenia
Reportaż
Szkolenia EVS
Dla Turysty
Mój projekt
Warto zobaczyć
Lektury o Kaukazie
O mnie
Kontakt
Fundacja im. Roberta Schumana
Wrzesień
Pazdziernik
=> 1.10.2010
=> 3-4.10.2010
=> 6.10.10
=> 7.10.10
=> 8.10.10
=> 9.10.10
=> 10.10.10
=> 11.10.10
=> 12.10.10
=> 14.10.10
=> 16.10.10
=> 17.10.10
=> 20.10.10
=> 21.10.10
=> 22.10.10
=> 23.10.10
=> 25.10.10
=> 27.10.10
=> 28.10.10
Listopad

22.10.10


   Polonia w koncu odpisala nam na e-maila kiedy moglibysmy zorganizowac ‘Dzien Polski’ w Vardenis. Niestety nie uda sie 11 listopada ale na pewno w listopadzie. Nasz plan jest taki, ze wynajmiemy sale koncertowa w Vardenis (juz udalo sie to zorganizowac), Ambasada sfinansuje przyjazd calej Polonii i jej czlonkow (w tym goscia specjalnego -chorka dzieciecego; ‘Gwiazdeczka’ :-)). Dostalismy tez informacje, ze sam konsul polski jest zainteresowany naszym iwentem i chetnie do nas dolaczy. Sciagnelysmy z internetu pare najbardziej znanych, tradycyjnych polskich tancow i zabieramy sie do nauki czlonkow “Dancing-clubu” z YMCA. Mniejszym problemem jest to, ze nie mamy strojow –zawsze mozna ubrac sie na galowo, wiekszym, ze na 16 dziewczynek mamy tylko dwoch chlopcow. Trzeba bedzie domalowac troche wasow. Myslimy tez jakie tradycyjne dania moglybysmy przygotowac majac do dyspozycji lokalne produkty spozywcze oraz gdzie moglybysmy to przygotowac bo nasz piekarnik odmawia wspolpracy. Narazie wybralismy ‘chrusciki’ bo jak to Ula (slusznie, czy nie) podsumowala: “Nie wiem jak to sie robi i co to wlasciwie jest, ale brzmi tak jakby nie mozna bylo tego schrzanic”.

    O 16:00 w biurze mielismy szkolenie. Szkolenie bylo przeprowadzane w jezyku ormianskim. Wygladalo mniej wiecej tak, ze najpierw pani prowadzaca mowila do nas przez jakies 45 min. po ormiansku a potem Ellada tlumaczyla nam na angielski przez niecale piec. Na szczczescie musialam isc do banku, zeby zaplacic rachunki, a ze nie mialam wiele czasu (bo bank jest czynny do 17) -udalo mi sie wyjsc wczesniej.

     Troche po rosyjsku, troche na migi probowalam wytlumaczyc pracownikom banku ‘ABB Armenia’ po co przyszlam. Odnioslam wrazenie, ze doskonale rozumieja co do nich mowie i czego chce, ale i tak sprawiali wrazenie calkowicie zdezorientowanych. I dobrze mi sie wydawalo bo nagle przyszla do mnie pani mowiaca po angielsku i powiedziala, ze tutaj – w Vardenis nie placi sie za wode. Za wode sie nie placi bo wiekszosc mieszkancow nie ma w domach licznikow a ci, ktorzy maja buntuja sie, ze nie beda placili skoro inni nie musza.
I tyle…. Malo tego, za  gaz tez nie musze zaplacic bo niewiadomo dlaczego licznik w komputerze wykazuje zuzycie gazu 0.00 czyli nalezy sie 0 dram:

-"Jest pani pewna, ze uzywa pani gazu?
Wiec za gaz tez nie zaplacilam. Za prad 2700 dram. No, to wrzesnien oplacony...

    Dzis taka piekna pogoda, ze poszlismy na spacer. Mieszkamy w Vardenis juz prawie 2 miesiace a nie mialysmy wiele okazji by cokolwiek zobaczyc oprocz centrum –czyli kilku sklepow wielobranzowych. W moim ulubionym pracuje mama Vartena i Tatevik. Pewnie wlasnie dlatego ulubionym, ze tam pracuje. Bije od niej takie cieplo. Kiedy tylko wejdziemy do sklepu od razu do nas macha, przybiega, wysciskuje. Niesamowita kobieta. Pracuje w sklepie 7 dni w tygodniu po 9-10 godzin (w weekendy 8 ) wraca do domu i gotuje, pierze, sprzata jak znajdzie sie czas wyprasuje koszule wiecznie pijanemu mezowi, czy przyszykuje konfitury na zime. Gdy tylko wchodze do tego sklepu zawsze sie usmiecha. Szczery choc zmeczony usmiech szczesliwej kobiety. Szczesliwej tylko dlatego, ze jej jedyna corka dopiero co wyszla za maz i spodziewa sie dziecka. Szczesliwej bo jej syn ma porzadna prace i jest dobrym czlowiekiem. Szczesliwa bo mimo nielatwego zycia osiagnela sukces.

   Sklep oryginalny -jak wiekszosc w Armenii. Obok figurek wojownikow ‘Power Rangers’ znajduje sie obrazek przedstawiajacy narodziny Pana Jezusa w Betlejem. Z kolei z jego prawej strony imitacja perfumu ‘CocoChanel’. Pod spodem ogorki. I wlasnie o nie nam chodzilo. Nasz cel wizyty.

   Kupilysmy pare kilogramow ogorkow oraz pomidorow i dwie potezne glowy kapusty. Na dzisiejsza salatke :-) Zima sie zbliza, owoce i warzywa drozeja a niedlugo bedzie ich coraz mniej. Czas najwyzszy porobic konfitury. Ula znalazla w internecine przepis na kapuste kiszona dla Polakow na obczyznie, ktorzy nie maja warunkow i czasu na kiszenie. W najwiekszym skrocie: kapuste nalezy drobno pokroic, wrzucic do sloika, dodac soli i uwaga… zalac woda po gotowanych ziemniakach. No, ciekawe jak bedzie smakowala. Przy okazji przypomnialo nam sie, ze musimy jeszcze kupic sloiki i ocet do chruscikow (trzeba najpierw wyprobowac zanim cokolwiek zrobimy na ‘Dzien Polski’). Jednak nie kupilismy… Mama Vartena powiedziala, ze nie chce nawet o tym slyszec, ze da nam swoje. “Dzisiaj wieczorem Vartan wam przyniesie. I ocet do chruscikow tez!”.

   Po drodze rozmawialysmy o Karabachu. Bardzo chcialabym tam pojechac. Szczegolnie, ze to tak niedaleko od Vardenis (ok.350 km). Jednak, jesli chcemy cokolwiek zobaczyc trzeba liczyc dzien na dojaz, dzien na powrot i conajmniej pare na zwiedzanie… Najblizsze dni wolne przypadaja na grudzien a wtedy drogi beda zasypane tak bardzo, ze czesc z nich zostanie zamknieta. Z kolei po zimie Ula wraca do Polski. A chcialybysmy pojechac tam razem. Nie ma bezposredniej marszrutki z Vardenis do Karabachu i mozna dostac sie tam albo z Erewania (ale to okrezna droga) albo stopem –na co sie zdecydowalismy. Mamy prawo do dnia wolnego od pracy 11 listopada –to jest czwartek. Chcemy poprosic o dodatkowy piatek i moglybysmy tam pojechac. Cztery dni to niewiele by zobaczyc choc mala czesc Karabachu, ale zawsze cos.  I na tym stanelo.

    Dostalam e-maila od mojej Koordynatorki, ze w przyszly piatek zaczynam szkolenie ‘On arrival”. Trwa do niedzieli (31.10). Jeszcze nie znam szczegolow i znajac zycie za szybko nie poznam. To Armenia -zawsze trzeba byc przygotowanym.

    Wieczorem poszlysmy z Ula do Ellady na lekcje ormianskiego. Pierwsza byla Ula a ja mialam chwile by skorzystac z internetu, potem odwrotnie. Zaczelam dzisiaj pierwszy czas. To czas prosty a i tak mnie juz przerasta. Ormianki jezyk ma wiecej wyjatkow od regul. Bardzo lubie przychodzic do Ellady, jesli nie po wiedze to chocazby by sprobowac ktoregos z pysznych ciast jej mamy. Nie ma dnia gdy przychodzimy na lekcje by nie ugoszczono nas pysznym obiadem, owocami czy rozmaitymi ciastami. Uli tak zasmakowal dzisiejszy placek cytrynowy(ja wole czekoladowy) ze  podpytala sie czy moglybysmy przyjsc nastepnym razem by zobaczyc jak go przygotowac. Gospodyni byla tak dumna i zadowolona, ze nam smakowal, ze zaprosila nas na najblizsza niedziele. Przy okazji zrobi nam tez obiad -Roze (orm. Wart) –kolejny przysmak Ormian.

    Dluzsza chwile po tym jak wrocilismy do domu z lekcji, przyszli do nas Morten z Vartenem. Otworzylam im w pizamie bo to byl juz pozny wieczor. Ula poczestowala ich Zubrowka, ktora przywiozla z Polski (bo wieczory sa juz bardzo chlodne). Zasmakowala. Bardzo zasmakowla. Posiedzieli dopoki nie wypili calej. W koncu dobre -bo Polskie.





Czas w Armenii



Czas w Polsce





Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja