trwa inicjalizacja, prosze czekac...Forum Ginekologiczne


Armenia
Reportaż
Szkolenia EVS
Dla Turysty
Mój projekt
Warto zobaczyć
Lektury o Kaukazie
O mnie
Kontakt
Fundacja im. Roberta Schumana
Wrzesień
=> 11.09.2010
=> 12.09.2010
=> 13.09.2010
=> 14.09.2010
=> 15.09.2010
=> 17.09.2010
=> 18.09.2010
=> 19.09.2010
=> 20.09.2010
=> 21.09.2010
=> 22.09.2010
=> 23.09.2010
=> 24-26.09.2010
=> 28.09.2010
=> 29.09.2010
=> 30.09.2010
Pazdziernik
Listopad

12.09.2010

Wstałam około 13:00. Chętnie pospałabym dłużej ale nie było to możliwe bo sąsiedzi zrobili sobie dyskotekę w mieszkaniu obok. Miałam wrażenie, że intensywnie wibrujące okno w moim pokoju zaraz wyląduje na podłodze. O szyby w salonie nie musimy się martwic bo już ich tam nie ma. Zastępuje je przezroczysta folia. Swoją drogą dobra robota. Jak widac nie tylko Polak potrafi. Ula przygotowała śniadanie. Pyszne, zdrowe ormiańskie śniadanie! Lawasz – słynny ormiański chleb, pomidory, ogórki, jajka i owoce. Nie, to nie było zwykłe śniadanie… Warzywa są tu dużo smaczniejsze niż w Polsce, owoce bardziej soczyste a jajka zawsze świeże i wielkie. Kury widzą światło dzienne :-) Przy tym wszystko śmiesznie tanie. No i ormiańskie przyprawy –nie do zastapienia! Po śniadaniu otworzyłam naszą polską fioletową Goplanę, którą podobno trudno kupic za granicą, a już na pewno nie tu, w Armenii. Oczywiście smakowała :-) Gruzini zjedli ją szybciej niż ja potrafię. Po śniadaniu zabrałyśmy się z Ulą za zmywanie naczyń. Woda w kuchni jest tak lodowata, że naczynia musimy zmywac w wannie –jedyne miejsce w mieszkaniu z ciepła wodą. Żeby jednak nie było za łatwo, zanim odkręcimy kran trzeba wykonac kilka mniej lub bardziej skomplikowanych czynnosci; podnieś jedną wajchę do góry, drugą przekręcic a trzecią wdusic. Zauważyłyśmy też pewną prawidłowośc; kiedy zakręcamy kran żarówka w łazience swieci dwa razy jasniej. Kiedy skończyłyśmy poszliśmy zwiedzac Vardenis. Ogromne góry z każdej strony otaczają miasto. Widoki jak z bajki. Chociaż padało szliśmy bardzo wolno bo Archil i David wszędzie chcieli miec zdjęcia. Gruzini uwielbiają zdjęcia! Najlepiej kilka w tym samym miejscu. Jedno z prawą ręką na górze, drugie z lewą, trzecie z dwiema.

–„Ula, a teraz jeszcze jedno, bez okularów” ...

Nieszkodzi, że padało. Okulary przeciwsłoneczne nosili nawet w mieszkaniu. Niesamowici ludzie!



Gruzini: „o sobie”;

-są zabawni, sympatyczni i gościnni (zgadzam się)

-uwielbiają zdjęcia (taaak)

-mają najlepsze wino na świecie (faktycznie jest przepyszne :-))

-są wielkimi patriotami, (są)

-rodzina jest dla nich najważniejsza (jest)

-mają najpiękniejszą urodę na Kaukazie. Nie można porównywac jej do urody Ormian bo są bezkonkurencyjni (jeśli to zrobisz…- lepiej nie rób)

-„Gruzja jest najpiekniejsza, nie to co Armenia…” (kwestia sporna, ale ta uwage radze zostawic dla siebie)

-Gdy wstaną muszą miec podane śniadanie, za które nie dziękują bo to przecież normalne, że kobieta gotuje, podaje do stołu a potem sprząta. Tak ma być.

-uwielbiają śpiewac gruzińskie piosenki, mniej słuchac jak ktoś śpiewa. Właczyłam płytę z polskimi piosenkami, którą nagrałam przed wyjazdem. Odsłuchali dwie piosenki, nie skomentowali, wyłaczyli i włączyli gruzińskie pieśni z youtube :-)


Po powrocie przygotowałyśmy z Ulą obiad. Gruzini oglądali swoje zdjęcia ze spaceru. Co jakiś czas pytając na którym wygladają najkorzystniej -czyli, które mają dodac na „adnoklassniki”(rosyjską naszą klasę). Dzintra spała.

Archil i David przywieźli nam domowej roboty wino z Gruzji. Pyszne! No bo w końcu najlepsze na świecie. Nie należy o tym zapominac w ich obecności. Jeśli spróbujesz powtarzają to przez cały dzień. I następny. Piliśmy według gruzińskiej tradycji; najpierw wznosisz toast (każdy swój ale o tej samej tematyce), dopiero potem możesz wypic wino ze swojego kieliszka. Na jeden toast tylko raz odrywając go od ust(dlatego Gruzini prawie bezposrdenio wlewali je sobie do gardła). Nawet zwrócili mi uwagę, że mając wino w ustach musze je od razu połknąc. Nie można go ‘przetrzymywac’! Piliśmy za przyjaciół, za prawdziwych przyjaciół, za miłosc, za rodziców, zdrowie. Potem za pokój na świecie, za tych którze umarli, żeby ludzie się szanowali. Zawsze coś się wymyśliło. Bo gruzińskie wino jest najlepsze na świecie! Potem Gruzini zaczeli śpiewać. Duuużo głosniej niż wcześniej… Podejrzewam, że sąsiedzi dostali za swoje i tym razem oni nie mogli spac. My z Ulą też śpiewałyśmy „Hej Sokoły”. Dzintra zaśpiewała ładną łotewską piosenkę. Potem zaczęły się tańce a kiedy byliśmy już ‘naprawdę’ zmęczeni poszliśmy spac.




Powrót do WRZESIEŃ





Czas w Armenii



Czas w Polsce





Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja