trwa inicjalizacja, prosze czekac...Forum Ginekologiczne


Armenia
Reportaż
Szkolenia EVS
Dla Turysty
Mój projekt
Warto zobaczyć
Lektury o Kaukazie
O mnie
Kontakt
Fundacja im. Roberta Schumana
Wrzesień
=> 11.09.2010
=> 12.09.2010
=> 13.09.2010
=> 14.09.2010
=> 15.09.2010
=> 17.09.2010
=> 18.09.2010
=> 19.09.2010
=> 20.09.2010
=> 21.09.2010
=> 22.09.2010
=> 23.09.2010
=> 24-26.09.2010
=> 28.09.2010
=> 29.09.2010
=> 30.09.2010
Pazdziernik
Listopad

24.09.2010



    Dzis wieczorem mialam pierwsza lekcje jezyka ormianskiego. Uczy mnie jedna z dziewczyn z biura -Ellada. Oprocz najbardziej przydatnych zwrotow i podstawowych slowek nauczylam sie kolorow i liczb. Poznalam tez trzy pierwsze litery nowego alfabetu. A to wcale nie malo bo cyrylica przy tym to jak chinski do alfabetu lacinskiego. Czeka mnie duzo pracy, ale warto bo piekny jest ten ich ormianski jezyk. No i przyda sie, bo jeszcze tu troche pobede. Jestem w Armenii juz dwa tygodnie. Codziennie spotykam sie z rzeczami, ktore mnie zadziwiaja. Zwyczaje, tradycje, co wypada, czego nie, dziwne przesady, w ktore naiwnie wierza…

Dzis od Ellady dowiedzialam sie, ze nie powinnam siadac na rogu przy stole bo to oznacza, ze bede miala zlego meza. Po czym bez chwili wachania, zanim zdazylam cokolwiek powiedziec szybko przesunela krzeslo w inne miejsce. A gdy za oknem przelatywaly ptaki znaczylo to, ze gdzies w poblizu odbywa sie huczne wesele.


Ormianska kawa:


Ormianie, o czym wspomnialam juz wczesniej, pija bardzo duzo kawy. Ale nie ‘zwyklej kawy’. Ormianskiej kawy. Filizanka ma z reguly 4-5 cm. W niej, okolo dwa centymetry to fusy. Reszta to bardzo intensywna, mocna kawa. Dozylni zastrzy kofeiny. Zwykle spozywaja ja rano bo szybko ‘podnosi na nogi’. Nigdy nie bylam fanka kawy. Kiedy juz pilam, znajomi smiali sie, ze to nie kawa z mlekiem ale mleko o smaku kawowym. Tu, gdy codziennie z szerokim usmiechem podstawiaja ci ja pod nos (obrazajac sie za kazdym razem kiedy odmawiasz) nie mozna jej nie pic. Malo tego, latwo sie do niej przyzwyczaic, a z uplywem czasu zaczyna tak smakowac, ze samemu prosisz o wiecej… Ormianska kawa, oprocz tego ze smakuje, pelni rowniez inna wazna funkcje –moze przepowiedziec ci przyszlosc! Jak? Kiedy juz wypijesz te swoje 3 centymetry, obracasz filizanke do gory nogami i kladziesz ja w tej pozycji na podstawek. Potem czekasz, okolo dwoch minut, az fusy opadna na dno i wyschna. W rezultacie filizanka przykleja sie do podstawki. Nastepnie, delikatnie podnosisz filizanke nad stolem (nie za wysoko) i w myslach recytujesz afabet. Na jaka litere filizanka odkleji sie od podstawka, na taka litere zaczyna sie imie twojego przyszlego wybranka/wybranki. Ale to jeszcze nie koniec… Potem, kladziesz na stol biala serwetke lub chusteczke higieniczna i za pomoca wieczka filizanki, odciszkasz na niej brazowe okragle slady. Jeden obok drugiego. Powtarzasz ta czynnosc do momentu, gdy okregi przestana byc widoczne. Nastepnie liczysz je wszyskie. Tyle ile ich jest –tyle razy jeszcze sie w zyciu zakochasz. Ale to jeszcze nie wszystko… W koncu to nie jakas tam pierwsza lepsza kawa –toc to ormianska kawa! Po tych dwoch czynnosciach zagladzasz w filizanke. Jesli jej scianki sa biale (cala kawa splynela na podstawek) to znaczy, ze masz czyste serce. Jesli sa brudne to znaczy, ze tak nie jest.


Lawasz = ormianski chleb.


Podobno bardzo latwo go zrobic i jest tani w produkcji. Niestety wymaga specjalistycznego sprzetu wiec w domu raczej go nie zrobimy… Lawasz wyglada jak ciasto od tortilli a smakuje jak nalesnik. Kupisz go w kazdym sklepie, na terytorium calej Armenii. Jego wymiary to 40 cm. szerokosci i 80 cm. dlugosci. Jest smiesznie tani (w sklepie obok ktorego mieszkamy, kosztuje 100 dram = niecale 1 zl.). Niestety w Armenii mamy bardzo maly wybor pieczywa. Wlasciwie na wsiach, ktorych tu zdecydowanie wiecej, mozna kupic tylko dwa rodzaje chlebow. Inne sa dostepne w wiekszych miastach. Rzadko spotyka sie tu ciemne pieczywo. Uwielbiamy Lawasz! Zawijamy go w rulon, i jemy zazwyczaj z warzywami w srodku (ogorki, cebula, pomidory). Czesto dodajmy tez ser. Lawasz stanowi nasze rytualne sniadanie. Po czesci dlatego, ze w Vardenis nie mamy zbyt duzego wyboru jesli chodzi o produkty spozywcze, po czesci dlatego, ze owoce i warzywa mozna tu dostac za pol-darmo. Dzis na sniadanie kupilam trzy duze pomidory i dwa ogorki. Za wszystko zaplacilam tylko 150 dram = 1.5zl! Niestety, nie wszytko jest tu tak tanie... Na przyklad mleko (chociaz nie moge tego zrozumiec, bo czasem mam wrazenie, ze krow w Armenii jest wiecej niz ludzi) zazwyczaj sprowadzane jest z Rosji. Kosztuje az 500-600 dram (5-6zl.) za litr. I jajka do najtanszych nie naleza, choc na podworku, za naszym postsowieckim blokiem trzeba uwazac, by nie potknac sie o jakas kure. Czekolady tez drozsze ;-( Pozostale ceny (produktow spozywczych) sa porownywalne do polskich. No tak, ale mialam pisac o chlebie… Jak sie okazuje, ma on rowniez przypisana wrozbe… Lawasz ma dwie strony: dobra i zla. Zla to ta, z ktorej jest bardziej przypieczony(podpalony). Dobra –analogicznie. Gdy przychodza goscie, nalezy zawinac Lawasz w taki sposob, aby jego ‘dobra strona’ byla strona zewnetrzna potrawy. W przeciwnym razie –gdy ‘zla strona’ bedzie widoczna- oznacza to, ze zle zycysz przybylym i masz nadzieje, ze szybko sobie pojda. Ps: W Vardenis znajduje sie piekarnia, gdzie wytwarzaja Lawasz. Planuje sie tam wybrac. Mam nadzieje, ze uda mi sie zrobic pare zdjec. (choc, jak dotad, mam problem, by znalezc czas i zaladowac na strone te, ktore zrobilam dotychczas ;-( ).


WC

W Armenii wystepuje problem z dostepem do biezacej CIEPLEJ wody. I to wcale nie jest tak, jakby moglo sie wydawac, ze dotczy on tylko wsi. Wielkim zaskoczeniem byla dla mnie wizyta w stolicy, gdzie okazalo sie, ze nawet w miejcach publicznych jak restauracje, centra handlowe czy chociazby w POLONII brakuje cieplej wody. By ja uzyskac, nalezy ja wczesniej podgrzac. Jest na to wiele sposobow, ale wszystkie wymagaja czasu. Co prawda w Polsce, tez mozna jeszcze spotkac domy, w ktorych nadal praktykuje sie podgrzewanie wody, jednak tutaj, tylko w niektorych domach sie tego nie robi. Nastepna rzecz, ktora mnie tu zaskoczyla to kwestia zwiazna z toaleta. W wielu mieszkaniach (wlasciwie w tej dominujacej wiekszosci) obok sedesu znajduje sie male wiaderko, do ktorego wrzuca sie zurzyty papier toaletowy. Czesto stoi takze drugie. Z woda. By po sobie splukac.


Trabienie

Obawiam sie, ze do tego nigdy sie nie przyzwyczaje. Nie ma dnia, bym idac sobie spokojnie, rano do pracy, myslac o “niebieskich migdalkach”, nie podskoczyla dobre pare centymetrow w gore, bo za mna rozlega sie glosny dzwiek klaksonu! I to wcale nie trabia na mnie… Poczatkowo myslalam, ze robia to, bo widza kogos znajomego. To by wlasciwie mialo sens bo w takim malym miasteczku jak Vardenis wszyscy sie kojarza. Jednak to bledna hipoteza, bo jak wyjasnic, ze w najwiekszych miastach w Armenii: Erywaniu, Gyumri czy Wanadzor sytuacja wyglada tak samo? Rowniez nie ma chwili ciszy. Owszem, to maly kraj, ale zeby wszyscy sie tu znali?

Reasumujac:
1)Trabia, gdy widza kogos znajomego (wtedy zazwyczaj podnosza prawa reke i machaja) 2)Trabia, gdy ktos zle jedzie (dla odmiany -tak po europejsku)
3)Trabia, gdy tylko widza jakis inny pojazd, by ostrzec go o swojej obecnosci (jak powiedzial jeden z lokalnych taksowkarzy: “czesto trabimy, bo tu, w Armenii wszyscy jezdza jak wariaci! Co jakis czas trzeba innym przypomniec, ze nie sa sami na drodze” Gdy wychodzi krowa na jezdnie (w Armenii czesciej niz pieszy)
4)Po prostu “trabia bo lubia”. Najbardziej banalne, ale chyba najblizsze prawdzie

PS: Nie bylam jeszcze w Gruzji I Azerbejdzanie, ale podobno trabienie to taka ‘mala’ tradycja na kaukazie.



Krowy na drodze

Za kazdym razem, gdy gdzies jade czy to autobusem, samochodem czy marszrytka pojawiaja sie na jezdni krowy. Czasem tylko przechodza, czasem spaceruja wzdluz lini ciaglej. Ostatnio jedna wyskoczyla zza zakretu i biegla prosto na nasza marszrutke. Choc podobno nie zdazylo sie to pierwszy raz kierowca tez wydawal sie byc troche oszolomiony. Wypadki pojazd-krowa wystepuja tu czesciej niz pojazd-czlowiek. Doswiadczeni kierowcy pogodzeni z ta sytuacja nie zwykli juz sie zatrzymywac. Omijaja ‘przeszkody’ jak slupki na placu manewrowym. Zdazylo mi sie widziec z okna autobusu jak niczego sobie stadko przechodzi przez kladke dla pieszych nad ulica. Jednak najwiekszym zaskoczeniem, bylo dla mnie gdy jedna z muciek lezala sobie na srodku szosy, wygrzewujac sie w jesiennym sloncu, od czasu do czasu leniwie odganiajac muchy ogonem. Na ‘trabienie’ nie reagowala. I nie ma sie co dziwic. W koncu dzwiek ten, jest dla niej juz tak naturalny jak cwierkanie ptakow.



Kobiety w Armenii:



Przykro mi o tym pisac, ale higiena osobista jest tu na bardzo niskim poziomie. Paradoksalnie do stereotypow jakie panuja na wsiach i mniejszych miasteczkach; Nieomal kazda dziewczyna, ktora spotykam (czasem nawet maluchy, ktore ucze) maja pamalowane paznokcie. Nastolatki zawsze starannie dobrany makijaz. Czasem do przesady perfekcyjny, zbyt mocny. Buty rzadko sportowe. Spokojnie moglabym policzyc, na palcach u jednej reki, ile kobiet widzialam tutaj w adidasach. Zazwyczaj sa to buty na obasie. Wysokim obacasie. Im wiecej cekinow, brokatu, posrebrzanych i pozlacanych dodatkow -tym lepiej. To swiadczy o tym, ze o siebie dbasz, masz dobry gust. Im bardziej przypominasz bozonarodzeniowa choinke -tym wieksza ikonom mody jestes. Ubrania zazwyczaj obcisle w razacych odblaskowych kolorach. Wlosy pofarbowane, choc szczodrze obdarzone przez nature (w piekne, grube, kruczoczarne wlosy) Ormianki nie wygladaja w nich korzystnie. Dziewczyny dziwia sie, ze nie przywiazujemy (z Ula) tak wielkiej uwagi do stroju, butow, makijazu, ale przede wszystkim paznokci. Sa najwazniejsze; “Dlaczego nie masz pomalowanych paznokci? Moge ci pomoc jesli nie umiesz! Pokaze ci jak. Naucze cie!”. Musze im to oddac –sa w tym naprawde dobre! . Niektore maja talent wiekszy niz niejedna kosmetyczka! Niestety w wiekszosci przypadkow, kolorowe wzorki na paznokciach i bizuteria, zmieniane sa czesciej niz skarpetki, a spod woni unoszacych sie w powietrzu perfum przebija sie bardziej intensywny zapach kilkudniowego potu. Zdaje sobie sprawe, ze po czesci przyczyna tego moze byc brak dostepu do biezacej cieplej wody. Z drugiej strony kiedy slysze jak duzo czasu I pieniedzy inwestuja w sowj wyglad nabieram przekonania, ze nie wtym tkwi problem. Nie warunki wplywaja na ich zachowanie, ale wystepujace tu od dawien dawna stereotypy. Dziewczyny wiedza, ze nie musi tak byc ale nie chca tego zmieniac. Bo po co? Wkoncu ladnie wygladaja a tak przeciez jest wygodniej… Nie tak dawno, kolega z Gruzji, dlugo przygladal sie moim dloniom. Widzac jego pelna niedowierzania mine, spytalam o co mu chodzi. Odpowiedzial zdziwiony: “a to ty nie masz pedjikjur”?!

   Kolejna rzecz, ktorej nie moge zrozumiec to niska samoocena Ormianek. Sa piekne! Ciemna, wrecz czekoladowa karnacja. Grube, kruczoczarne wlosy. I te ich wielkie, czarne jak wegiel oczy, ktore gdyby tylko chcialy, wprawilyby w zaklopotanie niejednego europejczyka. I oto nastepna wielka zagadka…Spedzaja przed lustrem caly ranek, by potem spuscic glowe i wpatrywac sie w chodnik, gdy na horyzoncie pojawi sie jakis mezczyzna. Pewnien znajomy Ormianin, powiedzial mi, ze ormianki maja duzo kompleksow. Zaskoczyla mnie jego pewnosc siebie, gdy to mowil. Dlaczego to takie oczywiste? Gdy spytalam dlaczego tak mysli, odpowiedzial, ze nie od dzis mieszka w Armenii, ze to lata obserwacji, po czym dodal; “przeciez wszyscy to wiedza”. Od tej pory zaczelam bardziej przygladac sie tutejszym dziewczyna, staralam sie analizowac ich zachowanie. Niestety duzo prawdy w tych smialych pogladach… Pewnego wieczoru, gdy szlismy z przyjacielem ulicami miasta Gawar, nie spotkalismy po drodze zadnej dziewczyny. Za to mezczyzn od groma! Patrzyli na mnie zdziwieni, oczami wielkimi jak pieciozlotowki. Oczami, ktore zdawalaly sie krzyczec; “Co tu robi dziewczyna o tej porze? Dlaczego idzie sobie swobodnie po ulicy, bez zadnego skrepowania? I to jeszcze z piwem w rece! Jak to!?” Pod ich spojrzeniami czulam sie jakbym popelnila jakies powazne wykoczenie. Swoja droga zastanawialysmy sie z Ula co ONE wtedy robia? Co robia wtedy, gdy chlopcy w graja w noge, pija piwo w parku, spaceruja po ulicach, czy siedza w kafejce internetowej*? Co robia wtedy, gdy ich matki gotuja i sprzataja**? Ciezkie zycie kobiety w Armenii. Tak duzo musza, tak niewiele moga…

*Ostatnio bylysmy z Ula w kafejce internetowej. Wszystkie 12 komputerow zajete przez plec przeciwna. Siedzialysmy tam ponad 2 godziny i owszem, na moment pojawila sie kobieta. Prawdopodobnie byla to matka jednego z pracownikow bo przyniosla mu kanapki. Dala, i chwile potem wyszla.

**W Armenii to matki odpowiedzialne sa za dom. Wszelka pomoc kogokolwiek z zewnatrz jest niewskazana. Kogokolwiek, bo i corek takze. Dlatego juz teraz, gdy przychodze do kogos w goscine nie pytam; “czy moge w czyms pomoc” bo jest to nietaktowne. To obraza gospodyni, odbierana jako sugestia, ze sobie nie radzi. Najlepiej po prostu usiasc, gdzie wskaza, i przygladac sie krzatajacej pani domu.



Relacje damsko-meskie: Ormianin-Ormianka


   Czesto pierwszy lub drugi chlopak okazuje sie byc ostatnim. Dziewczyna “pokazuje sie” w towarzystwie ukochanego, zaprasza do domu, idzie za reke, kiedy maja juz wzgledem siebie okreslone, zazwyczaj powazne plany. Gdy jakas dziewczyna spedza zbyt wiele czasu z mezczyzna, ktory nie jest jej mezem, odbierana jest przez ludzi jako nieszanujaca sie, “kobieta lekkich obyczajow”. Ormianki bardzo mlodo wychodza za maz. Po czesci dlatego, ze jest to jedyny sposob, by nie narazic siebie i rodziny na zszarganie opini publicznej. Bardzo latwo narazic tu swoja reputacje robiac rzeczy, ktore wydawalyby sie dla nas –europejczykow naturalne i normalne. Na przyklad, nie do pomyslenia jest, by w poniedzialek do domu, ze szkoly czy pracy, odprowadzil cie Varten, a w piatek dajmy na to jakis Vig (chyba, ze jeden z nich jest twoim bratem a drugi kuzynem). Rozwody zdarzaja sie rzadko. A jesli –jest to decyzja PANA DOMU. Do niego nalezy ostateczne slowo. Po separacji, kobieta nie ma juz praktycznie zadnych szans by kogos sobie znalezc. Przeciez skoro maz ja zostawil musiala byc bardzo zla zona… Na pewno cos z nia nie tak…

Na koniec pozowle sobie zacytowac fragment z mojego “Przewodnika po Armenii”, autorstwa Dominiki Izdebskiej-Dlugosz. Zakladka ‘Kobiety w Armenii’;

“Armenia jest krajem o kulturze patriarchalnej, o czym warto pamietac. Patrialchalizm silniejszy jest na wsi, gdzie kobiety zajmuja sie prawie wylacznie opieka nad domem i dziecmi. W wiekszych miastach, a szczegolnie w stolicy wiele jest kobiet pracujacych. Nie nalezy zaczepiac, zagadywac kobiet ormianskich, a jesli sa w towarzystwie mezczyzn nie wypada rowniez na nie patrzec.* Nie nalezy namawiac kobiety-pani domu, by usiadla za stolem z reszta biesiadnikow, jesli sama tego nie zrobi. Kobiecie-obcokrajowcowi w Aremnii nie wypada palic papierosow na ulicy (w kawiarni mozna) lub spacerowac samotnie poznym wieczorem. Nie wypada tez kobiecie samej mieszkac(…)”

*:”Nie nalezy zagadywac kobiet Ormiankich…. nie wypada rowniez na nie patrzec” Szkoda, ze tylko Ormianskich. Nie ma dnia, zebysmy nie szly gdzies z Ula (czy do pracy, czy to do sklepu) nie czujac na sobie czyjegos wzroku. Zazwyczaj sa to mezczyzni, ale czesto tez kobiety. Mieszkamy na wsi i na pewno jest to dla nich niemala sensacja goscic u siebie obcokrajowcow. Zreszta w Polsce na wsiach, czy w mniejszych miasteczkach, ludzie tez nie przechodza obojetnie mijajac ciemnoskorego afroamerykanina. Powoli jednak zaczyna to byc krepujace. Idziemy ulica, a ludzie zatrzymuja sie, przerywaja rozmowe i bez zadnej krepacji, czy chociazby proby ukrycia swojej ciekawosci, mierza nas wzrokiem z gory do dolu. Dopiero, gdy znikniemy z ich horyzontu, kontynuuja to co wczesniej robili. Tak jest w najlepszym przypaku... Czesto tez, zdarza sie (ostatnio wczoraj), ze jedzie za nami jakis samochod (w srodku, z reguly kilku mezczyzn). Skrecamy w prawo, oni w prawo. Wchodzimy do sklepu – czekaja pod sklepem. Czasem podjezdzaja pod sam blok, czekaja az wejdziemy do srodka i potem jeszcze jakis czas wpatruja sie w okno naszego mieszkania… Nie zaczepiaja nas. Nie probuja zagadywac, wiec tym bardziej dziwimy sie “na co licza”? Jednak nie mamy sie czego bac. To male miasteczko, wszyscy sie tu znaja i nie odwaza sie nas skrzywdzic. Tylko czasem ktos sie odezwie –po rosyjsku- ale gdy powiemy, ze jestesmy z Polski i nie znamy rosyjskiego, zwykle rezygnuja z dalszej konwersacji. Status obcokrajowca w Vardenis ma jednak tez swoje dobre strony. Codziennie spotykamy sie z wielka serdecznoscia. Obok naszego mieszkania jest niewielki sklep. Taki rodzinny biznes. Choc sklep maly, w srodku zawsze pelno ludzi. Dziadek, babcia, maz, zona, syn, dwie corki(czasem z dziecmi). Gdy tylko wchodzimy wita nas szczery usmiech od ucha do ucha; “Barew dzez Aga! Barew dzez Ula. Vonc ek? Law em?”. (Witam, witam. Co u was, wszystko dobrze?). Prosisz o melona. Dostajesz najdorodniejszego. Nalezy sie 710 dram, chca tylko 700. I wszystko z radosnym, wiecznie goszczacym usmiechem na twarzy. “Sznura galucjon, catasucjon!”. Dziekujemy, do zobaczenia jutro…



Relacje ormianin –ormianin (jakkolwiekby to nie brzmialo);


Tym razem na poczaku: cytat z mojego Przewodnika Turystycznego po Armenii; “Mezyzne z Europy moze zdziwic okazywana sobie przez tamtejszych mezczyzn otwarta serdecznosc. Przyjaciele caluja sie na powitanie, nie poprzetsajac na podaniu sobie dloni, Spaceruja pod reke.” Taaak… Kiedy pierwszy raz zobaczylam doroslych mezczyzn idacych pod reke, za reke, calujacych sie w policzki po 6 razy na powitanie i obsciskujacych czule na pozegnanie, pomyslalam jasno i wyraznie: “geje”. Gdy zobaczylam to po raz drugi i trzeci… -tego samego dnia, zaczelam sie zastanawiac ‘o co chodzi?’. Juz przywyklam do tego zjawiska, choc zajelo mi to troche czasu. To przeciez normalne, ze gdy bardzo kogos lubisz, traktujesz go wyjatkowo. Bez wzgledu na plec. Jednak czesciej, widuje na ulicy spacerujacych za reke ormian, niz pare mieszana... Tak jak w Polsce nie przeszlibysmy obojetnie widzac chlopcow, zachowujacych sie wzgledem siebie jak kumple-ormianie, tak w Armenii niemala sensacje wsrod okolicznych mieszkancow, wywolaloby publiczne okazywanie sobie uczuc przez kobiete i mezczyzne. Uczucia damsko-meskie to zakazany owoc. Tylko w czterech scianach, tylko po slubie.


Drinkingfoundtain:



W Armenii bardzo ciezko kupic latem wode… Ciezko kupic, bo ten biznes sie tu nie oplaca. Co pare krokow spotykamy tutaj drinkingfoundtain. To niewielkie studzienki z woda pitna dla mieszkancow. Znajduja sie prawie na kazdej ulicy w Vardenis. Czasem jest ich nawet kilka na tej samej. Plynie w nich zrodlana, krystalicznie czysta, gorska woda. Sczegolnie przydatne i orzezwiajace latem, bo woda, ktora z nich plynie zawsze lodowata.



Powrót do WRZESIEŃ


 

 




Czas w Armenii



Czas w Polsce





Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja